Forum Aurum potestas est Strona Główna

 Miasto Snu

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Mycha
Administrator



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 3064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Sob 15:50, 19 Sie 2006    Temat postu: Miasto Snu

Może znacie z [link widoczny dla zalogowanych], a może i nie. W każdym razie zapraszam do czytania i komentowania mojego dzieUa Smile

~~*~~

Prolog: Wróżba

Mężczyzna z ciemnym kapturem na głowie biegł szybko przez korytarze zamku. Słyszał stukot swoich butów. Co chwila wpadał na jakieś osoby, jednak nic sobie z tego nie robił. Za sobą słyszał oburzone głosy służby.
Po chwili dotarł do ozdobnych drzwi i otworzył je z hukiem.
Przepchnął się przez kolejkę podenerwowanych mieszkańców Dreamtown, którzy przyszli rozstrzygnąć swoje spory i dotarł przed oblicze władczyni.
- Bachusie, co się stało? - spytała kobieta, wstając z tronu.
- Pani, to poważna sprawa - wydyszał. - Możemy porozmawiać na osobności?
Królowa zeszła z podwyższenia i wskazała ręką w kierunku sąsiedniej komnaty.
- Mówże, co się stało?
- Pani, wróżyłem właśnie, jak co pełnię to czynię, lecz dziś znaki ułożyły się w niekorzystny sposób. Próbowałem innych metod, jednak cały czas wychodziło mi to samo. Wasza Wysokość jest w niebezpieczeństwie.
- Ale co pokazywały znaki?
Mag przełknął głośno ślinę.
- Śmierć - wyszeptał.
Amelia osunęła się na krzesło. Zrozumiała, że chodziło o jej życie.
Na bladą, niemłodą już, lecz ciągle piękną twarz kobiety spadł cień strachu.
- Sugerujesz, iż powinnam przygotować sobie następcę?
Bachus spojrzał w jej ciemnoniebieskie, przestraszone oczy.
- Niczego nie możemy być pewni, pani. Wola boska jest nieznana.
Władczyni westchnęła cicho.
Nie wiedziała co ma robić. Powiedzieć Edwardowi? Temu, mimo że był jej synem, nie w głowie była władza. Wolał wieść proste życie zwykłego Śniącego. W dodatku według starej Księgi Praw, na tronie miasta mogła zasiąść tylko kobieta. W przypadku, kiedy królowa nie doczekała się córki, musiała ona wybrać dziewczynę z ludu, która byłaby jej godną następczynią.
Amelia znała swoich podwładnych, bowiem każdego nowego przybysza przyprowadzano do zamku. Dotąd nie myślała o swej następczyni, gdyż nie miała ku temu powodów. Teraz przypominając sobie kolejne dziewczęta, zdała sobie sprawę, że żadna nie jest idealną wybranką. Miały większość potrzebnych cech, ale nie miały wszystkich.
Z zamyślenia wyrwał ją głos mężczyzny:
- Pani, wszystko w porządku?
- Tak - odrzekła powoli. - Dziękuję ci, Bachusie. Odejdź. I powiedz ludziom, że jutro rozwiążę ich sprawy. Chcę zostać sama.
Czarownik ukłonił się i zgodnie z życzeniem Amelii wyszedł z sali. Ta zaś podeszła do okna i poczęła rozmyślać, co też ma uczynić.
Musiała czekać.
Problem w tym, że jej przyszły morderca, najprawdopodobniej nie będzie chciał tego robić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maggie
Administrator



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 2796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:30, 19 Sie 2006    Temat postu:

O ,morderstwo! Zaplanowałaś już "jak" i 'kto" ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Administrator



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 3064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Sob 17:31, 19 Sie 2006    Temat postu:

Tak. Ja mam już większość rzeczy poukładanych Smile

Rozdział pierwszy: "Witaj w Dreamtown"

Kelly wychyliła głowę ze swojego pokoju. Kiedy zobaczyła, że jej starsza siostra najwyraźniej szykuje się do wyjścia, podeszła do lustra i stanęła obok niej.
- Jess… Wiesz, że nie możesz zostawić mnie samej w domu?
- Wiem.
Jessica jak zwykle odpowiedziała krótko i dosadnie. Nie lubiła dużo mówić. Uważała, że osoby, które mówią, żeby mówić, niepotrzebnie tracą czas i energię na przyjemniejsze rzeczy.
- To bierzesz mnie ze sobą?
- Chyba śnisz.
- Wiem, gdzie idziesz. Chcesz sobie zrobić kolczyk w pępku.
Dziewczyna zamarła. Tu ją smarkula miała. Jeśli rodzice dowiedzą się o jej pomyśle… Nie, wolała o tym nie myśleć.
- Caroline za chwilę przyjdzie i się tobą zajmie – zmieniła szybko temat.
Kelly prychnęła niczym wściekła kotka i odrzuciła swoje krótkie, blond loczki do tyłu.
- Mama będzie wściekła – kontynuowała.
Jessica poprawiła spadający jej na twarz kosmyk kasztanowych włosów, przykucnęła i chwyciła swoją siostrę za ręce.
Spojrzała w jej zielone oczy.
- Nie będzie, jeśli się nie dowie.
- Czasami mogę się zapomnieć i…
- Pójdę z tobą do kina na jedną z tych beznadziejnych bajek.
Sześciolatka wyrwała się z uścisku siostry.
- One nie są beznadziejne!
Jessica już miała jej coś odpowiedzieć, lecz w tym momencie zadzwonił dzwonek. Otworzyła drzwi.
- Cześć! – zawołała radośnie Caroline, brunetka z afro na głowie.

- Ciao – odpowiedziała Jess i wyszła z domu.
Przechodząc przez zadbany ogródek, słyszała jeszcze obrażony głos Kelly.
Uśmiechnęła się leciutko.
Jutro jej przejdzie – pomyślała.

~~*~~

- Masz szesnaście lat?
Kobieta, która miała zakładać kolczyk, przypatrywała się jej nieufnie. Sama miała po kilkanaście kolczyków w jednym uchu i klika we brwi.
Dziewczyna westchnęła cicho. Znów wzięto ją za trzynastolatkę!
- Rocznikowo – odpowiedziała.
- Rodzice wiedzą?
Raz kozie śmierć.
- Nie.
- Jesteś pewna, że chcesz to zrobić?
- Jak najbardziej. Czuję się trochę buntowniczo.
- Siadaj.
Po pół godzinie Jessica wyszła z salonu z małą, aczkolwiek ładną srebrną różyczką w pępku.

~~*~~

- Nie wierzę, że to zrobiłaś.
Ja też nie. – pomyślała Jessica.
- Nie mogę się doczekać, kiedy go zobaczę – roześmiała się Amanda, z którą Jess rozmawiała przez komórkę.
- Może sama się na taki zdecyduję… - ciągnęła.
Dziewczyna doszła do przejścia dla pieszych. Rozejrzała się uważnie (znowu zepsuli światła!) i weszła na pasy.
Po chwili usłyszała głośny pisk, jakby ktoś za wszelką cenę próbował zatrzymać rozpędzony samochód.
Odwróciła się w kierunku odgłosu. Zobaczyła pędzące auto. Auto, pędzące prosto na nią.
W chwilę później poczuła koszmarny ból, rozchodzący się po całym ciele.
Następnie nie czuła już nic.

~~*~~

- Co o tym sądzisz?
- …
- Jess? Co się stało? Jess! To nie jest śmieszne! Jessica!
Zdziwiona Amanda odłożyła słuchawkę.
Czemu Jess tak nagle się rozłączyła?

~~*~~

- Matt Mistyfy? Tak? Proszę jak najszybciej przyjechać do szpitala przy Oxford Street*. Tak, to pilne, bardzo pilne. Pańska córka miała poważny wypadek.

~~*~~

Jessice powoli wracała przytomność. Była cała obolała. Usilnie próbowała przypomnieć sobie, co się stało. Przechodziła przez jezdnię. Jakiś hałas i oślepiający ból. Potrącił ją samochód? Jeśli tak to dawno powinna już nie żyć. Przecież jechał z taką prędkością, że... Nie, to po prostu niemożliwe!
Powoli otworzyła oczy. Nad sobą widziała uśmiechniętą twarz dziewczyny w jej wieku. Dookoła wszystko było w odcieniach różu.
Jęknęła cicho.
Piekło.
Zdecydowanie piekło.
- Ojć, nie marudź, tylko wstawaj! Dzień stracisz! – usłyszała.
Zamrugała szybko.
Teraz ma omamy.
Nikt normalny nie mówiłby, żeby podniosła się na równe nogi po takim wypadku.
A może ta osoba nie była normalna?
W piekle można spodziewać się wielu rzeczy.
- No, wstawaj! Mamy dzisiaj dużo do zrobienia!
Jess zdecydowała się całkiem otworzyć swe szare oczy.
Teraz w całości widziała mówiącą do niej dziewczynę. Miała długie, proste blond włosy i wielki uśmiech na twarzy.
Dziewczyna podała jej rękę, która najwidoczniej miała jej pomóc wstać. Jessica podparła się na niej i – ku swojemu wielkiemu zdziwieniu – podniosła się z ziemi bez przeszkód.
Z ziemi?
Spojrzała pod nogi.
Stała na wielkiej, bladoróżowej chmurze.
Chciała krzyczeć, jednak z jej gardła nie wydobywał się żaden odgłos.
- Spokojnie, nic ci się nie stanie – uspokajała ją blondynka. – Też tak miałam. Przyzwyczaisz się.
Odchrząknęła i mówiła dalej, tym razem tonem, który sugerowałby, że nauczyła się tego na pamięć:
- Nazywam się Yvonne i od dziś będę twoją Przewodniczką. Razem poznamy uroki i tajemnice naszego pięknego miasta.
Jessica rozejrzała się uważnie. Miasto – jeśli te budynki na chmurach można było nazwać miastem – zupełnie nie przypominało rodzinnego Londynu.
- Naszego? – spytała niepewnie.
- Tak. Teraz jesteś jedną z nas.
Yvonne pociągnęła ją lekko za bluzę i po chwili znalazły się w zupełnie innej okolicy. Panował tam gwar, ruch, hałas, wesoły rozgardiasz… Jess czuła, że ludzie nie mają tu żadnych zmartwień, są szczęśliwi, żyją chwilą…
Yvonne uśmiechnęła się szeroko.
- Witaj w Dreamtown.

~~*~~

Młody lekarz stał przed rodziną dziewczyny i bodajże jej koleżanką. Nie wiedział co powiedzieć. Przerażały go takie sytuacje. Przecież ta z wypadku była może o dziesięć lat młodsza od niego! Niczym sobie nie zasłużyła, po prostu znalazła się w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiednim czasie! To nie ona prowadziła samochód po pijaku! W takich chwilach nienawidził swojej pracy.
- Doktorze, czy ona… - matce dziewczynki najwyraźniej nie przechodziło przez gardło słowo „umrze”. Przełknęła głośno ślinę. – Czy Jessica wyjdzie z tego?
Mężczyzna westchnął cicho.
- Zrobimy wszystko co w naszej mocy. Na tym oddziale ludzie często wychodzą ze śpiączki.
Amy Mistyfy wtuliła się w ramię męża i zaczęła płakać.
Caroline wycofała się cicho z sali. Mówiąc szczerze – wyszła po angielsku, przez nikogo niezauważona.
Wolała zostawić rodzinę samym sobie.
Przez okno na korytarzu zobaczyła, jak Kelly wdrapuje się na łóżko i kładzie się obok swojej siostry.
Dziewczyna usiadła na plastikowym krzesełku i ukryła twarz w dłoniach.
__________

* Nie mam pojęcia, czy na tej ulicy jest jakikolwiek szpital, jednak na potrzeby opowiadania możemy przyjąć, że jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milcia
Administrator



Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 4159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:53, 20 Sie 2006    Temat postu:

Ja przy tobie wpadam w kompleksy XD Nie miewam takich pomysłów :*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Administrator



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 3064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Nie 10:26, 20 Sie 2006    Temat postu:

Łi tam. To poczytać sobie Ostrze Miłości, to dopiero wpadniesz xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Milcia
Administrator



Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 4159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:29, 20 Sie 2006    Temat postu:

Dlatego wolę nie :*
Milciu, nie flooduj


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mycha
Administrator



Dołączył: 18 Cze 2006
Posty: 3064
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Nie 10:29, 20 Sie 2006    Temat postu:

Trudno. Auril pisze cudownie Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Aurum potestas est Strona Główna -> W.T.U. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gGreen v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin